mamablizniacza

mamablizniacza

czwartek, 16 czerwca 2011

niczym w galopie

Pogoda niedopisuje, chłopcy zasmarkani i lekko kaszlący ale bez gorączki więc wziełam ich dziś na spacer. Nie za daleko bo we wózku pękło nam koło. Pobliski plac zabaw wydał mi się dobrym pomysłem. No tak może nie jest daleko w jedną stronę ale też trzeba jakoś wrócić i to pod górkę:/ale o tym za chwilkę.
Chłopcy poślizgali się na dużej zjeżdżalni, pohuśtali na huśtawce(Sz powoli bo dla niego huśtawka to sport extremalny;) ). Było pełno starszych dzieci więc trochę oswajania z dzieciarnią łykneli;)
Powrót okazał się dość długi. Chłopcy ledwo włóczyli nogami. T szczególnie nie miał siły i ciągle powtarzał, że boli go pępęk;). Drogę którą wózkiem pokonuję w 8min zajęło nam 25min spowrotem. Czarne myśli miałam już w głowie, że za chwilkę rozegra się dramat społeczno obyczajowy i największe tantrum na ziemi. Jak już wyszliśmy na górkę to tak jakbym z nimi jakiś cudowny szczyt zdobyła. Ehh jeszcze pół drogi PRZED nami(mam ostatnio gorszy okres bo normalnie to bym pomyślała Uff pół drogi ZA nami;) )Jakoś doczłapaliśmy do naszej ulicy. Jupi widzę nasz dom:)na samym końcu ulicy:(. Chłopcy skapitulowali w połowie tej naszej ulicy i siedli na chodniku, wyciągneli do mnie ręce z miną, że zaraz zaczną wyć. Myślę sobie luz taki "kawałeczek"to ja ich obu przeniosę(dawniej ich tak nosiłam - dawniej to jakieś 10kg temu i ich i moje ;) hahah
Jakoś ich obu podniosłam...idziemy czuję, że już nie mogę a dom jakby się oddalał. Nie wiem czemu ale im bliżej domu to coraz szybciej z nimi szłam a na końcu już biegłam chłopcy chwycili mnie za bluzkę i nie muszę mówić, że biegłam z cycem na wierzchu. Matko jak to sąsiedzi widzieli to musieli mieć niezły polew. Jak doleciałam do drzwi to byłam najszczęśliwszą osobą na świecie w tej chwili i śmiałam się sama do siebie:)
A jutro poproszę męża żeby naprawił wózek;)

3 komentarze:

  1. Dzielna jesteś. My też wyszliśmy na plac zabaw bez wózka, ale ja wróciłam w pół drogi, jak się zaczęło pierwsze "mamuś, nóśki bolą" :) Na plac zabaw nie dotarliśmy...

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie tak łatwo z 2 dzieciaków bądź co bądź jeszcze małych wybrać się gdzieś dalej bez wózka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. z jednym jest ciezko - z 2 to juz jest lekki armagedon.
    dalas rade. matki zawsze daja ! brawo.

    PS miny sasiadow zapewne bardzo ciekawe :))

    OdpowiedzUsuń